Witam! Nie uważacie, że niedawno poprawiłam się co do dodawania odcinków?
I zauważyłam, że DOTARŁAM JUŻ DO 20 ODCINKA! :DDD Może to dopiero 20, ale ja nawet nie sądziłam, że dojdę do 10 xD
Tym razem postarałam się o trochę dłuższy i mam nadzieję, że wyszedł ok ;)
Haha, Till myślałam, że zlecę z krzesła jak czytałam ten twój drugi komentarz xDD I nie, nie dam jej telefonu. Jeszcze się zmówicie i będę skończona ;-;
A tak co do wyglądu bloga: Ostatnio stwierdziłam, że te pogrubione litery w odcinku mnie wkurzają xDD Od dziś będą normalne :D
Więc paczajcie i krytykujcie ;D
_____________________________
Stał nad przepaścią. Na dole ciemność jakiej nigdy nie widział i nie mógłby sobie nigdy wyobrazić. Szykował się do skoku nie widząc co czeka go w panującym mroku. Zrobił krok na przód. Wahał się, ale widział, że to będzie ostatni ratunek. Przechylił się do przodu, poczuł na delikatnej, bladej skórze lekki powiew wiatru. Nagle czyjaś, silna dłoń chwyciła jego rękę i pociągnęła do siebie nie pozwalając spaść. Przepaść zniknęła jak również wszystko inne wokół.
Tommy gwałtownie otworzył oczy. Czarne źrenice zasłaniały brązowe tęczówki pod wpływem ciemności panującej w nieznanym mu pomieszczeniu. Poruszył się nieznacznie, lecz po chwili syknął z bólu. Nieprzyjemny dreszcz przeszył jego ciało od karku aż do samych stóp.
Po jakimś czasie jego oczy przyzwyczaiły się do ciemności, a on mógł dostrzec niektóre przedmioty znajdujące się w pokoju, jeśli w ogóle owe pomieszczenie było pokojem. Zlokalizował kilka kartonów, które wydawały mu się puste. On sam siedział na podłodze oparty o zimny, chropowaty murek.
Pomimo niesamowitego bólu podjął próbę wstania,. Każdy, nawet najmniejszy ruch wywoływał przeszywające ciarki na jego plecach. W pewnym momencie chciał zrezygnować, ale nie mógł tutaj siedzieć i czekać na cud. Zacisnął powieki i opierając się o murek powoli zaczął się podnosić. Gdy stanął na nogach wyprostował się delikatnie sprawiając sobie jeszcze większy ból. Spróbował zrobić krok na przód. Nagle usłyszał szelest metalowych łańcuchów. Spojrzał w dół. Jego nogi związane były nad kostkami ciężkim, mocnym łańcuchem.
- Co do cholery - szepnął, rozejrzał się. Spojrzał za siebie. Miał wrażenie, że jego serce stanęło. Para dużych oczu patrzyła się prosto na niego. Postać powoli się zbliżała. Tommy zaczął się wycofywać. Spojrzał w dół upewniając się, ze ma jeszcze trochę łańcucha.
Na twarzy zbliżającej się do niego osoby dostrzegł złośliwy uśmiech. Duże ślepia wciąż przeszywały go na wskroś. Nagle zderzył się ze ścianą. W panującym mroku mógł tylko zauważyć, że osoba ta jest mężczyzną. Po krótkiej chwili mężczyzna stał już na przeciwko niego. Był to Drake. Uśmiech nie schodził mu z twarzy
- Teraz ja jestem górą. To ja mógłbym przyłożyć ci lufę do skroni. Ale to by było za łatwe.
- Czego ode mnie kurwa chcesz !? - wrzasnął nie kontrolując gniewu - Wypuść mnie stąd sukinsynu! - krzyknął jeszcze głośniej
- Gdyby ciebie nie było..
- A czy ja chcę tu być!? - przerwał
- Zamknij się jak mówię! - podniósł rękę i uderzył blondyna płaską dłonią w twarz. Na bladej skórze zaczął pojawiać się czerwony ślad. Tommy starał się nie wybuchać, gdyż wiedział, że w każdej chwili może pojawić się tu więcej osób.
- Zabrałeś mi ją! - złapał Ratliff'a za ramiona i pchnął w bok. Blondyn stracił równowagę i zderzył się z zimnym betonem. Wstał czym prędzej
- Nie rozumiem o co ci chodzi?!
- Dobrze wiesz o co mi chodzi. Ta suka. Może jak już nie jestem jej potrzebny to mogę zdradzić jej plan
- Plan? - jego głos drżał.
- Naprawdę jesteś taki głupi, że się jeszcze nie domyśliłeś? - zadrwił odsłaniając rząd zębów - Jesteś tylko jej durną zabawką. Ona nie chce ciebie tylko twojej kasy
- A dług?
- Nie ma żadnego pieprzonego długu
- Nie wierzę ci, tobie nie można wierzyć
- Jeśli chcesz nadal robić z siebie zakochanego idiotę to droga wolna, ale mi i tak musisz zapłacić - złapał Tommy'ego za nadgarstki i przykuł do ściany. Z całej siły kopnął go kolanem w brzuch. Krzyk blondyna rozdarł mroczną ciszę. Skulił się lecz po chwili nie spodziewanie pchnął Drake'a do tyłu. Brunet zderzył się z murkiem,nim zdążył się otrząsnąć pusta, szklana butelka, którą Tommy znalazł na podłodze rozbiła się na jego głowie. Części szkła wbite w skórę zostawiły czerwone ślady. Powieki opadły na rozszerzone źrenice Osunął się na ziemię.
Tommy pochylił się i próbował uwolnić z łańcucha. Dłonie trzęsły się, bał się, że Drake za chwilę się obudzi. Gdy jakimś cudem udało mu się wydostać zaczął szukać drzwi wyjściowych. W końcu dostrzegł klamkę. Trzymając ręce na wysokości brzucha pobiegł w jej stronę. Nacisnął ją z całych sił i otworzył ciężkie drzwi. Gwiazdy błyszczały na granatowych niebie. Największe światło dawał okrągły księżyc.
Tommy zaczął obmacywać swoje kieszenie. Zdziwił się gdy znalazł w jeden z nich swój telefon. Na ekranie rozciągało się wielkie pęknięcie. Musiał się zniszczyć w chwili gdy blondyn upadł na ziemie. Najważniejsze, że jeszcze działał. Co prawda baterii było bardzo mało, ale wystarczająco na wykonanie połączenia. Odruchowo wybrał numer Adama. Usłyszał tylko cichy sygnał. Nagle jego komórka wyłączyła się. Był zdenerwowany, kompletnie zapomniał o tym, że przez niego Adam w porywie złości zniszczył swój telefon.
***
Biegł ile sił w nogach przez jedną z ulic należącą do Burbanku. Choć to jego rodzinne miasto kompletnie go nie znał. Nie miał pojęcia w którą stronę iść. Co chwila przystawał i kulił się, ból w okolicach brzucha był nie do zniesienia. Ciągle miał wrażenie, że za chwilę zwymiotuje, lecz uczucie to było złudne.
Nagle w oddali dostrzegł jadący samochód. Po chwili zatrzymał się tuż przed nim. Wysiadła z niego dziewczyna. Podbiegła do blondyna i wtuliła się w jego tors. Tommy odepchnął ją, gdy zorientował się, że to Emily.
- Tommy, co się dzieje? - spytała szeptem.Wyraz twarzy blondyna lekko ją zaniepokoił. Nagle chłopak przykuł ją do karoserii
- To prawda?! Wykorzystujesz mnie?! - krzyknął
- C-co? Tommy?
- Zadałem pytanie! - szturchnął ją
Emily spuściła wzrok. Mała łza spłynęła po jej policzku.
***
- Adam, wstawaj - usłyszał cichy szept przy swoim uchu. Poranek był jednym z najlepszych. Otworzył oczy. Prócz jednej pobudki pierwszy raz od kilkunastu dni przespał prawie całą noc. Przewrócił się na drugi bok. Zobaczył lekko uśmiechniętą twarz Sauli'ego. Uśmiech również pojawił się na wyspanej twarzy.
- Dzień dobry, słonko
- Dzień dobry - odpowiedział Adam głośno ziewając. Ponownie zamknął oczy
- O nie, nie. Wstawaj. Macie niedługo próbę - szturchnął go widząc, że Adam ma jeszcze ochotę pospać
Co?! Jaka próba?! Ehh...
- Zaraz, pięć minut - odparł niechętnie
Nagle w pokoju rozległo się ciche pukanie do drzwi. Sauli zwlókł się z łóżka i poszedł przywitać nieproszonego gościa. Przekręcił klucz i otworzył drewniane drzwi, jego oczom ukazała się Ashley.
- Cześć, Adam śpi?
- Nie, już nie. Coś się stało?
- Chciałabym z nim porozmawiać. Mogę?
- Jasne wchodź - otworzył szerzej drzwi
- Tylko, że, ten.. - zawahała się
- A, rozumiem - sięgnął po biały szlafrok leżący na fotelu i narzucił go na siebie - Będę na dole - uśmiechnął się i wyszedł z pomieszczenia
Adam podniósł się, przetarł dłońmi oczy i uśmiechnął się do Ashley. Po chwili dziewczyna usiadła na łóżku obok niego
- Co się dzieje? - spytał Adam
- Nic, nic, chciałabym się tylko o coś ciebie zapytać
- Yhm?
- Wiesz czemu Tommy nie przyjechał? - spytała nie śmiało
- Jedyne co mi powiedział, to to, że musi pomóc jednej dziewczynie
Chwilowa cisza
- Wróci?
Adam westchnął - Nie wiem