wtorek, 16 kwietnia 2013

16.Bolesna cisza

Hejo! Znowu przepraszam za przerwę. Mam okropnie dużo obowiązków i przygotowuję się do konkursu, więc nie mam czasu. Rozdział krótki. Chciałam wydobyć coś więcej, ale nic z tego. Przepraszam ;_;
_____________________________________

- Halo? - w telefonie rozbrzmiał męski głos
- Cześć, tu Adam. Gdzie jesteś? Za godzinę mamy samolot - brunet ściskał w dłoni biały telefon należący do Lisy
- Przepraszam. Stoję w korkach. Jestem nie daleko
- Dobrze. Czekam - rozłączył się i oddał dziewczynie jej własność. Westchnął cicho i spojrzał w okno - Tommy nie dzwonił? - spytał
- Nie. Przecież i tak nie jedzie - odparła cicho
- Wiem. Chciałem się tylko pożegnać - rzekł, siadając na parapecie 
- Pewnie menadżer nie będzie zadowolony..
- Nie zadowolony to mało powiedziane. Będzie wściekły. Nie chciałbym być na miejscy Tommy'ego.
- A może jeszcze da się go przekonać
- Nie Lisa. To dorosły facet, wie co robi - nagle usłyszeli szelest przekręcanego klucza i kroki. W progu stanął Tommy. Nie spoglądając na Lamberta usiadł na sofie. Wziął pilot do ręki i włączył telewizor
- O której masz samolot? - spytał obojętnym tonem
- O 14:30
- Mogę cię podwieźć jak chcesz 
- Nie trzeba. Jadę już z Brian'em 
- Jak chcesz - przeglądał kolejne kanały, aż wreszcie zatrzymał się na teledysku ulubionej piosenki Adama. Brunet nawet nie spojrzał na Ratliff'a, tępo wpatrywał się w szosę za oknem. Po chwili na przeciwko domu zatrzymał się czarny samochód. Ciemnoskóry mężczyzna wysiadł z auta i poszedł w stronę drzwi. Lisa bez wahania ruszyła przywitać przyjaciela. Adam spojrzał na Tommy'ego. Czując ucisk w gardle wydusił z siebie - Przepraszam
Tommy uniósł wzrok - Nie musisz - po chwili znów spojrzał na ekran telewizora
- Wiem, że zachowałem się jak dupek
- Stało się. Czasu nie cofniesz
Lambert nie zdążył odpowiedzieć, w pokoju zjawił się Brian wraz ze swoją dziewczyną. Adam kiwnął głową na znak przywitania i uśmiechnął się sztucznie.
- Coś się stało? - spytał Brian widząc napiętą sytuację między muzykami
- Nie, wszystko okej - odparł wokalista - Jedziemy twoim samochodem? - spytał, chcąc się upewnić
- No właśnie jest problem. Okazało się, że moja kuzynka zabiera się z nami i nie mamy już miejsca w samochodzie. Wybacz - dodał po chwili milczenia.
- Tommy. Weźmiesz mój samochód i może odwieziesz Adama? - spytała Lisa spoglądając na blondyna, przeniosła wzrok na Adama, który czuł się wyraźnie zmieszany. Wiedział, że to pożegnanie nie będzie łatwe, a w drodze na lotnisko na pewno nie usiedzi cicho.
 Tommy nie odpowiedział. Wstał, wziął kluczyki do samochodu siostry i wyszedł z pomieszczenia
- Zbierajmy się. Mamy mało czasu - rzekł Brian i ruszył za Tommy'm
Adam narzucił na siebie ciemną kurtkę, złapał małą walizkę i jako ostatnio wyszedł z domu, zamykając za sobą drzwi. Tommy czekał już w niebieskim samochodzie, do którego po chwili wsiadł Lambert. Rzucił na tylne siedzenia walizkę i kątem oka spojrzał na blondyna wciąż patrzącego przed siebie. Westchnął pod nosem i odwrócił wzrok zawieszając go na jednym z wysokich budynków.
 Minęła połowa drogi. Cisza była najboleśniejszymi dialogiem prowadzonym między nimi. Odkąd wyjechali z domu Ratliff'ów, ani Adam, ani Tommy nie odezwali się do siebie słowem. Lambert próbował dobrać słowa i rozpocząć rozmowę, ale każda próba kończyła się cichym westchnięciem.
- Tommy?
Cisza
- Tommy? Nie chcę się z tobą kłócić.
Blondyn rozchylił wargi, chcąc coś powiedzieć, ale nie wydobył z siebie żadnego słowa.
- Ja na prawdę nie miałem tego na myśli
- Zrozum wreszcie. Słowa czasem bolą bardziej niż czyny.
- Nie myślałem tak
- Inaczej to wyglądało. Wiesz co? Nie chcę już o tym rozmawiać - Tommy ścisną mocniej palce na obręczy kierownicy 
- Wrócisz?
- Wrócę, jak załatwię ważniejsze sprawy.
- Dlaczego ci tak na niej zależy? - Adam czuł, że zmierza w złą stronę, po chwili zaczął żałować wypowiedzianych słów
- A dlaczego zależy ci na Saulim? - odparł. Wokalista nie odpowiedział. Co powiedzieć? Bo go kocham? Przecież ostatnio te uczucie przemija.
- Dziwnie to brzmi, prawda? Nie ma odpowiedzi?
- Nie ma..
I znowu ta okropna cisza. Niemy krzyk. 


2 komentarze:

  1. no ale ... ej no .. niech Tommy wraca ;-; Nie .. czekja ja wiem ! Ty zrobisz tak że Tommy dostanie po dupie i wróci do Adasia ! Tak , to będzie najlepsze rozwiązanie, mam nadzieje że dostnie w ten jego chudy tyłek już w następnym Rozdziale .. albo jeszcze inaczej , na lotnisku kogoś zobaczy i sprawa się wyjaśni. Błagam niech ta rozłąka ich się już skończy ;-; Życzę weny :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Niedawno odkryłam twoje opowiadanie i myślę, że całkiem dobrze piszesz ;) Jestem ciekawa jak rozwinie się akcja. Więc życzę ci dużo czasu i weny :)
    Agnieszka
    http://agnieszka-nessy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń