poniedziałek, 11 marca 2013

14.Stały opór

 Till - Faktycznie, twoje słowa na prawdę bardzo motywują. Dziękuję :) Jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu, że komuś podobają się moje wypocinki <3 Choć często napadają mnie myśli, żeby zawiesić bloga, ale jeżeli już się czegoś podjęłam to mam zamiar to zrealizować do końca. A co do krótkich odcinków - wiem, wiem, bardzo chciałabym pisać dłuższe. Do głowy wpada mi wiele pomysłów, ale gdy już się pisze to wszystko znika i nic ze sobą nie pasuje ;_; Jeszcze raz dziękuję i zapraszam do następnego odcinka :)
_______________

Promienie słońca rozświetliły cały pokój. Pogoda zapowiadała dobrze. Adam leniwie uniósł powieki, przetarł dłońmi oczy i rozejrzał się po pokoju. Jego uwagę przykuł leżący na podłodze blondyn. Leżał w ubraniach całkiem pogrążony w śnie. Wzrok Adama powędrował na bladą twarz przysłoniętą jasną grzywką, dojrzał spod niej coś czerwonego. Cicho zwlókł się z łóżka i podszedł do Tommy'ego. Ukucnął i delikatnie odgarną kilka kosmyków grzywki, uważając na to by Ratliff się nie obudził. Po chwili Adam gwałtownie odsunął dłoń, to co zobaczył sparaliżowało jego ciało. Czerwona, długa rana rozciągała się na jasnym policzku. Adam nieśmiało i z dużą ostrożnością dotkną bladej skóry tuż przy ranie. Nagle ciało Tommy'ego nieznacznie drgnęło. Powieki uniosły się odsłaniając brązowe tęczówki.
- Adam, co ty ! - gwałtownie odsunął się, widząc twarz Adama tuż przy swojej.
- Co ci się stało ? - zapytał troskliwie, wpatrując się w blondyna, który dotknął swojego policzka. Syknął z bólu.
- Nic takiego. Przewróciłem się. - odpowiedział ze sztuczną obojętnością
- Tommy, słabo kłamiesz.. - spojrzał się na niego ironicznie
- Nie twoja sprawa. Zagoi się - przeczesał palcami grzywkę i rozejrzał się po pokoju. Po chwili jego wzrok powędrował w stronę bruneta.
- Wiesz, że dziś wyjeżdżamy - Adam wstał i usiadł na łóżko
Tommy zamyślił się chwilę - Nie mogę - powiedział niemal bezgłośnie. Adam otworzył szerzej oczy
- Słucham? 
- Słyszałeś, nie mogę jechać, a już na pewno nie teraz.
- Chyba sobie żartujesz ! - wstał i rozłożył ręce - Wszystko jest już ustalone. Podjąłeś już decyzję - ton jego głosu przybierał na sile.
- Nic nie rozumiesz! Wysłuchaj mnie chociaż
- Ta dziewczyna. O nią chodzi?
- Tak. Nie mogę jej teraz zostawić.
- A koncerty? Nie zmienimy grafiku dla twoich zachcianek - Adam zaczął powoli tracić cierpliwość
- Przecież możecie znaleźć na razie kogoś na zastępstwo
- Gdybyśmy mogli i chcieli wziąć kogoś innego na twoje miejsce, nie jechałbym tutaj po ciebie. Równie dobrze mogłem się tobą w ogóle nie przejmować - odburknął, skrzyżował ręce na piersi odwracając wzrok. 
Tommy podszedł do Adama i spojrzał w jego błękitne oczy. Zobaczył w nich ból i bezsilność.
- Zawsze powtarzałeś, że w życiu najważniejsza jest miłość. Ty ją masz, chcesz bym cierpiał do końca życia? Dlaczego zawsze, gdy mam szczęście tuż przed nosem los stawia opór? Wytłumacz mi to.
Adam nie wiedział co powiedzieć. Miał świadomość tego, że Tommy cierpi a on nie może nic na to poradzić. Współczucie ogarnęło całe jego ciało - Nie znajdziesz tutaj szczęścia
- A gdzie? Znowu mam patrzeć na ciebie i Sauliego podczas gdy ja jestem sam? - odpowiedział zduszonym krzykiem. Oczy zamgliły się, a wargi drgnęły nieznacznie.
- Czasem samotność jest mi bliższa niż tobie - szepnął
- Nie widać ! - rzucił. Wyszedł z pomieszczenia zostawiając Adama samego. W tym momencie Lambert uświadomił sobie, jak wielki błąd popełnił. Broni najważniejszą dla niego osobę przed szczęściem. Nienawiść i uraza do samego siebie ogarnęła jego umysł. Nie było usprawiedliwienia. Zachował się jak zimny dupek. 

***

 Tommy szybkimi krokami przemieszczał się między blokami. Tutaj promienie słoneczne nie świeciły tak intensywnie jak sprzed paru minut. Wreszcie ukazał się szary, duży budynek. Tommy pewnie ruszył w stronę klatki schodowej. Przekroczył próg, nagle usłyszał za swoimi plecami męski, zachrypły głos. Odwrócił się gwałtownie. Wysoki, masywny mężczyzna, trzymający w dłoni do połowy spalonego papierosa, a za nim jeszcze jeden, trochę mniej groźny z wyglądu stali na przeciwko niego. Czarne, duże źrenice przeszywały go na wskroś. Po chwili większy odrzucił papierosa w kąt i zbliżył się do Tommy'ego. 
- Myślałem, że wczoraj dałem ci do zrozumienia, żebyś się tu nie plątał - Ratliff wpatrywał się w mężczyznę o kilka centymetrów wyższego od niego.
- Nie będę z tobą rozmawiać, nie zniżę się do tego stopnia
- Od kiedy jesteś taki wyszczekany? Gdy się ostatnio spotkaliśmy byłeś potulniejszy - odpowiedział z wrednym uśmieszkiem na twarzy. Tommy rzucił mu gniewne spojrzenie i ruszył przed siebie nie oglądając się. Nagle poczuł zimne ostrze dotykając jego szyi, zacisnął zęby. Nie próbował się wyrywać, wiedział, że to nie będzie najlepszy pomysł - Czego ty ode mnie chcesz? - zapytał, czując jak zimny nóż mocniej naciska na bladą skórę. 
- Dobrze wiesz, co chcę - ucisk zwolnił, lecz nie na tyle by Tommy mógł się z niego uwolnić. 
- Po co ci ona? - wreszcie zrozumiał do czego zmierza mężczyzna 
- Musi spłacić dług, którego nigdy jej nie odpuszczę - puścił Tommy'ego
- Co to za dług? - zapytał, poprawiając pogniecioną, czarną bluzę.
- Sam się jej zapytaj - rzucił. Odwrócił się i ruszył w inną stronę. Jeszcze raz spojrzał się na blondyna, który nie ruszył się z miejsca - Chyba nie masz nic przeciwko. Bo inaczej skończysz tak samo jak ta dziwka - uśmiechnął się zwycięsko widząc w oczach Tommy'ego strach.

3 komentarze:

  1. Wooo ... Robi się ciekawie ;3 Eh głupi Lambert. Czasem mam wrażenie że on sam nie wie czego chce; chce Sauliego jako chłopaka i Tommiego jako członka zespołu . A jednocześnie ich unieszczęśliwia i samego siebie też . Idiota XD No ale mam nadzieje że do niego to w końcu dotrze ;) A co do twojego problemu z wyparowywaniem pomysłów - ja czasami jak najdzie mnie chcęć pisania, nosze ze sobą mały notesik . I jak tylko jakiś pomysł wpadnie mi do głowy żeby kontynuować historię , odrazu go zapisuje, nieważne jak głupi lub beznadziejny jest. A potem siadam do klawiatury wyciągam notesik i wiem o czym pisać , Spróbuj przynajmniej nie zapomnisz swojich pomysłów ^^ I... Pod żadnym pozorem nie zawieszaj opowiadania . No nie rób tego , bądź silna i wytrwaj ! Wierze w Ciebie ;) Życzę weny i dużo pomysłów c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieważne że odpowiadam pod swoim komentarzem ;D Chciała się spytasz czy ocenisz , niewazne pozytywnie czy negatywnie
      http://which-from-them.blogspot.com/
      Moje początki i nie wiem czy się podoba ,
      Życzę weny (po raz drugi ! XD ) i dzięki ^^

      Usuń
    2. Ehee ... Mój monolog nie ma końca . :< Ale :
      Nominowałam Cię do "The Versatile Blogger" u siebie http://which-from-them.blogspot.com/

      Usuń