sobota, 19 stycznia 2013

10.Jak w koszmarze

- Adam, nie chciałem powiedzieć, że nie chcę cię już znać, chcę twojej przyjaźni, to najlepsze co mogło mnie spotkać. Wprowadziłeś mnie na drogę, którą będę szedł już do końca moich dni, przez całe moje życie nie doświadczyłem tylu emocji ile ty mi dostarczyłeś przez ten czas odkąd cię poznałem, zarówno tych dobrych i złych, dziękuję ci za wszystkie, bo one nauczyły mnie życia - Adam uniósł głowę by spojrzeć w zamglone oczy Tommy'ego, to co w nich zobaczył nie odwzorowywało smutku ani radości, poczuł silny ucisk w brzuchu widząc pierwszą łzę spływającą z brązowego oka - Nasze ścieżki rozeszły się, ale nie na tyle byśmy się nie widzieli - kontynuował - Mam nadzieję, że pewnego dnia oboje zaznamy szczęścia, którym będziemy kierować się na przód
 Adam zaniemówił, niektóre ze słów wypowiedzianych przez Tommy'ego były nie zrozumiałe przez drżenie jego głosu, zaczął niewyraźnie wypowiadać ciche słowa - Tommy...ja zaznaję tego szczęścia na co dzień, gdy widzę uśmiech na twojej twarzy, gdy twoje oczy mają ten urok kiedy się śmiejesz - to jest dla mnie najpiękniejszy widok. Wtedy, kiedy się rozstaliśmy, twoje oczy ukazywały tylko smutek, tego nie wybaczę sobie nigdy, martwię się, że gdy wszyscy odejdą ode mnie, zostanę sam, ale najbardziej poczuję tą pustkę, gdy odejdziesz ty - Adam poczuł jak kolejna seria łez ciśnie mu się do oczu, blondyn zbliżył się do niego i delikatnie go objął szepcząc mu do ucha - Nigdy nie odejdę, jedyne co może mnie z tobą rozłączyć to moja śmierć - Lambert jeszcze mocniej ścisnął chłopaka, czując drżenie swoich rąk na myśl o śmierci Tommy'ego, nagle oboje usłyszeli donośne stukanie w drzwi, Ratliff cofnął się, otarł wciąż spływające po jego policzkach łzy i skierował się w stronę drzwi, zdążył przekręcić klucz, a one gwałtownie się otworzyły prawie go przy tym uderzając. W progu stanęła niska, blondwłosa dziewczyna, o delikatnej posturze. Jej wzrok wyrażał jedynie smutek i złość, Tommy doskonale znał te brązowe oczy wymamrotał ciche - Lisa? Spojrzenie dziewczyny nabierało coraz więcej złości, aż po chwili wybuchnęły niespodziewanym płaczem, Lisa rzuciła się na brata - Tommy, tak tęskniłam - gitarzysta ścisnął ją mocniej, nie wiedział co ma powiedzieć, zdał się na ciche - Ja też
 Całej tej akcji przyglądał się Adam stojący w progu, pierwszy raz od kilku godzin zobaczył delikatny uśmiech na twarzy Tommy'ego. 
- Lisa, pamiętasz Adama ? - spytał odsuwając się od dziewczyny
- Pewnie, cześć Adam - podeszła do o wiele wyższego od siebie mężczyzny ocierając przy tym łzy i całkiem rozmazując delikatny makijaż - Cześć Lisa - odparł, przytulając ją. Po chwili wszyscy znaleźli się na skórzanej sofie i  zadając mnóstwo pytań typu "co tam?", "jak tam?"[...]

- A więc nie jesteście już razem? - spytała zdziwiona Lisa
- Nie - odpowiedzieli jednocześnie, smutnym głosem
- Szkoda, ładna była z was para - odparła opierając łokcie o kolana
- Stało się, życie toczy się dalej, trzeba myśleć o tym by przetrwać następny dzień, zamiast przywoływać wspomnienia z przeszłości i tak ich nie zmienimy, chociażbyśmy chcieli - powiedział Adam spuszczając głowę i delikatnie zerkając na Tommy'ego, który cicho mruknął - Yhm..proszę, nie rozmawiajmy o tym - dziewczyna przytaknęła szukając innego tematu. Spojrzała się na zegarek - O matko, ale późno, chyba będę się już zwijać, jutro do was wpadnę - Ratliff odprowadził siostrę do drzwi, żegnając ją ucałował jej policzek, gdy opuściła dom wrócił na miejsce ziewając ospale
- To co, idziemy spać czy masz jeszcze jakiś plan? - spytał czarnowłosego
- Nie, padam z nóg, gdzie śpię?
- Jeśli nie masz nic przeciwko śpimy w moim pokoju
- Nie mam, jestem tak zmęczony, że mogę spać nawet tutaj na podłodze
- Nie no, nie będę aż taki wredny, będziesz spał na łóżku, a ja się prześpię na podłodze - poszli w kierunku pokoju blondyna, niższy otworzył drzwi i wszedł do ciemnego pomieszczenia przesiąkniętego jego perfumami, Adam rozkoszował się tym zapachem, uwielbiał tą mocną, męską woń, przy której zawsze tracił zmysły - Tommy, czy mogę się ciebie o coś spytać? - odezwał się niepewnie
- Tak, jasne, pytaj
- Wiem, że ostatnio nie dzieje się między nami najlepiej, ale czy jest możliwość, że wrócisz do nas, do zespołu? - blondyn podszedł do wokalisty i spojrzał w jego niebieskie tęczówki uśmiechnął się delikatnie - Wrócę, tylko proszę, daj mi jeszcze trochę czasu, muszę jeszcze poukładać sobie wszystko, teraz pewnie cały zespół mnie nienawidzi, za to, że odszedłem bez słowa
- Nie przejmuj się nimi, to był twój wybór i twoja decyzja, oni nie mogą kierować twoimi uczuciami. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że wrócisz
- Muszę wrócić, nie wytrzymam już siedzenia w tej norze - Ratliff uśmiechnął się szerzej, wprawiając Adama w coraz lepszy nastrój - No dobrze, to może lepiej pójdźmy już spać, bo zaraz umrę, ten dzień był strasznie męczący - Lambert pokiwał znacząco głową i poszedł w stronę łóżka, rzucił się na aksamitną pościel wtulił się w nią i od razu zasną. W porównaniu do wokalisty Tommy męczył się ciągle na twardej powierzchni, uwielbiał wygodę i przez to przewracał się z boku na bok szukając odpowiednie pozycji. Jego ciągłe ruchy obudziły zmęczonego Adama i nie dawały spać przez resztę nocy. Brunet nie wytrzymał, wstał z łóżka i leniwym krokiem poszedł w stronę Tommy'ego - Ratliff idź na łóżko, bo w ten sposób oboje się nie wyśpimy - ten nie protestował, wstał i ruszył w stronę miękkiego łóżka, na którym wreszcie mógł zasnąć

***

- Cam, uspokój się, przecież nic się nie stało ! - wrzasnęła Ashley na keybordzistkę 
- Ale czemu ja dowiaduję się o tym dopiero teraz !?
- Bo bałam się, że od razu polecisz do nich i zaczniesz się wtrącać
- Poleciałabym, bo się o nich martwię !
- Camila, zrozum, to są dorośli ludzie i nie potrzebują niańki, mają swoje problemy i sami je rozwiążą - taki kłótnie towarzyszyły Ashley i Camili już od dawna, czuły, że długo razem nie wytrzymają w jednym zespole
- Nie będziesz mi mówić co mam robić, zrobię co chcę i tak jak reszta powinnam być powiadamiana o wszystkim na bieżąco
- Reszta nie zachowuje się jak ty
- Dobrze, jeśli tak tego chcesz, to proszę - odchodzę !
- Co ? Cam, nie możesz, nie możesz zrobić tego Adamowi
- Znajdzie sobie inną keybordzistkę ja już tutaj nie jestem potrzebna, widać, ze dwie dziewczyny w zespole to za dużo ! Padło za wiele słów bym została, podjęłam decyzję, jutro wyjeżdżam !
Ashley stanęła jak wryta, poczucie winy zalało jej cały umysł, wszystko działo się tak szybko jak w jednym, długim koszmarze...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz