Resztę tej nocy Adam spędził spokojnie. Nocne koszmary przestały do dręczyć pozwalając mu na spokojnie spać. Czuł, że powoli wszystko wraca do normy. Męczyła go tylko myśl o tym, że będzie musiał o wszystkim co stało się ostatnio powiedzieć Sauliemu. Kiedyś przysięgli sobie, że nigdy nie będą mieć przed sobą tajemnic, nawet jeśli prawda może strasznie boleć. Adam nigdy nie łamał obietnic.
***
Tommy wbiegł zdenerwowany do pokoju, w którym jeszcze głęboko spał Adam, zatrzymał się i uśmiechnął widząc pogrążonego we śnie bruneta.
*Tommy*
Jak śpisz jesteś nie do poznania, ten pełen energii Lambert śpi jak niemowlę.
Podszedł do niego, klęknął tusz przy nim i choć nie chciał tego robić, zaczął delikatnie go szturchać szepcząc przy tym ciche "Adam wstawaj". Po chwili Lambert wymamrotał coś pod nosem i skrył twarz w poduszce, zakrywając się puszystą, białą kołdrą.
- No Adam, stawaj, to ważne
- A nie może poczekać jeszcze 5 minut ? - syknął niezadowolony
- Nie - Tommy wstał i jednym ruchem pozbawił Lamberta ciepłej kołdry
- Oddaj to ! - odburknął, czując zimne powietrze na swojej rozgrzanej skórze, Tommy spojrzał się na niego, dając znak, że nie żartuje - No dobra, o co chodzi? - zaczął przecierać zmęczone oczy
- Ashley chce z tobą rozmawiać
- Jest tu?
- Nie, dzwoniła
- Daj mi ją - Adam wyciągnął dłoń, w której po chwili znalazł się biały IPhone Tommy'ego - Hallo ?
- Adam, cześć, przepraszam, że tak wcześnie, ale uznałam, że powinniście wiedzieć jak najszybciej
- No mów, o co chodzi?
- Tylko się na mnie nie wściekaj
- Ashley, do rzeczy - brunet poczuł lekkie zdenerwowanie
- No więc, wczoraj pokłóciłam się lekko z Camilą ... odchodzi
- Jak to? Żartujesz - Adam jak najszybciej chciał usłyszeć, że to głupi żart, ale nic takiego się nie stało
- Nie Adam, nie żartuję
- Co ty jej znowu nagadałaś?
- Nic, może raczej czego nie powiedziałam, bałam się, że znowu zacznie wtrącać się w wasze sprawy i nie mówiłam jej o całej akcji z Tommy'm
- A co na to menażer?
- Szczerze, to jest załamany, powiedział, że ta sytuacja już go całkiem przerasta i już za nami nie nadąża, o właśnie wszedł do pokoju, dać ci go?
- Tak
- Adam? - w telefonie rozbrzmiał niski męski głos
- Tak ?
- Gdzie ty do cholery jesteś? Od tej akcji z Tommy'm wszystko staje na głowie !
- To nie moja wina, ludzie odchodzą i przychodzą
- Ale nie od tak, załatwiłeś coś przynajmniej z Ratliffem ?
- Tak, wraca - Adam spojrzał się na Tommy'ego, który szperał coś w kuchni, po chwili ich spojrzenia spotkały się, uśmiechnęli się do siebie
- No dobra, przynajmniej to, to kiedy wracacie?
- Niedługo, trzeba już zacząć myśleć co z nowym keyboardzistą, tylko niech tym razem będzie to facet
- Yhm.. ja kończę, muszę jeszcze pozałatwiać te wszystkie papiery z Camillą, cześć
- Cześć - rozłączył się - Tommy wiesz co? - prawie wrzasnął opadając na poduszką
- Wiem, Cam odchodzi i co teraz?
- Pytasz się jakbyś nie wiedział, trzeba znaleźć kogoś nowego..Tommy? A tak w ogóle to gdzie twoja mama?
- Interesy, wraca jutro, więc, cały dom nasz - Tommy uśmiechnął się do bruneta, a w odpowiedzi dostał to samo. Lambert zaśmiał się od nosem, przypomniał sobie jak kiedyś spędzał takie dni, kiedy to razem z Tommy'm mieli wolny dom. Oglądali jakieś durne filmy, na których przeważnie się nie skupiali, najlepsze obrazy dostrzegali tylko w tęczówkach ukochanego, popijali drogie wino, rozkoszując się wspaniałym widokiem przed ich oczami. Każda taka noc kończyła się wspaniałymi, niezapomnianymi przeżyciami, po czym zasypiali wtuleni w siebie. Lambert dałby wiele by przeżyć jeszcze choć jedną taką noc. Nie mógł pogodzić się z tym, że podczas związku z Saulim prawie codziennie pragnie zasmakować miękkich ust niskiego blondyna.
- Tommy - szepnął do siebie i poszedł w stronę łazienki. Wszedł do małego pomieszczenia i zamknął drzwi, oparł się o ścianą i spojrzał w lustro, nie zobaczył w nim sławnego Adam Lambert, który ma tysiące fanów na całym świecie, ale najzwyklejszego człowieka, któremu do szczęścia brakuje tylko trochę miłości. Po chwili wszystkie ubrania znalazły się na zimnej podłodze i strumień gorącej wody poleciała na chłodne ciało Adama. Przezroczyste krople spływały po jego skórze, przynosząc długo wyczekiwane ukojenie.
Gdy wyszedł z pomieszczenia, usłyszał huk i donośny głos Tommy'ego "Ała..kurr!" zaśmiał się pod nosem i poszedł w stronę blondyna.
- Co się dzieje - podszedł bliżej
- Nic, oparzyłem się tylko - odburknął kopiąc leżącą na podłodze patelnię
- Pokaż - Adam przyciągnął go do siebie
- Daj spokój nie jestem dzieckiem - Ratliff próbował się wyrwać, na co brunet mu nie pozwolił. Nagle do domu weszła Lisa i zaczęła przyglądać się całej akcji
- Ups.. może przyszłam na wcześnie - zaśmiała się zdejmując przemoknięty płaszcz, tego dnia pogoda nie należała do najprzyjemniejszych, jesień stawała się coraz chłodniejsza
- Nie, my tylko..ten..Tommy się oparzył - zaczął tłumaczyć się Adam, zerkając na blondyna, który patrzył na niego z poza grzywy. Lisa podeszła do Ratliff'a i pocałowała go w policzek, po czym zrobiła to samo podchodząc do Adama
- Ej, co jest? - spytała troskliwie
- Nic tylko nasza keyboardzistka odeszła - odparł Lambert nie podnosząc wzroku
- To chyba nawet dobrze się składa
- A co w tym niby dobrego ?
- Mój przyjaciel świetnie gra na keyboardzie i właśnie szuka pracy, jest twoim fanem - Adam spojrzał się na dziewczyną coraz bardziej zainteresowany
- A ma jakieś doświadczenie?
- Grał w dwóch zespołach
- To świetnie, kiedy mogę się z nim spotkać ? - Adam poczuł jak wraca mu humor
- Czekaj, zadzwonię do niego - wyjęła telefon z kieszeni i odeszła na bok, wybierając numer przyjaciela
- Super, menadżer nas nie zabije - zaśmiał się Tommy spoglądając na szczęśliwe oblicze Lamberta
- Chyba szczęście do mnie wraca - uśmiechnął się szeroko
- Słuchajcie - Lisa podeszła do nich - Będzie tutaj za dwie godziny, kazałam mu wziąć instrument i że czeka na niego niespodzianka
- Lisa ?
- Tak Adam?
- Dziękuję, Bardzo ci dziękuję - przytulił niższą od siebie dziewczyną
- Nie dziękuj, każdy by tak zrobił na moim miejscu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz